Wernisaż

„Czarne słońce” i spotkanie z Jackiem Rykałą

2 lipca 2020

Trochę nietypowo, bo w samym środku prezentacji wystawy „Czarne słońce”, odbyło się spotkanie z jej autorem, prof. Jackiem Rykałą, które miało miejsce 27 czerwca 2020 r. Wydarzeniu towarzyszył spektakl „Mleczarnia” autorstwa prof. Rykały, w wykonaniu aktorów Teatru Bez Sceny: Andrzeja Dopierały, Wiesława Sławika oraz Nicoletty Dragon.

To wydarzenie było pierwszą tak dużą imprezą organizowaną przez Centrum pod znakiem koronawirusa. Publiczność jednak dopisała, a „covidowe” zalecenia nie przeszkodziły nikomu cieszyć się tym spotkaniem, możliwością obejrzenia znakomitej wystawy oraz uczestnictwem w spektaklu. Dyrektor Stanisław Zając spuentował zresztą tę sytuację z pewną dozą humoru: „dzięki tym maseczkom możemy głębiej spojrzeć sobie w oczy”. Ujawnił także, co dla niego jako odbiorcy jest w tej wystawie najbardziej urzekające: jej uniwersalizm. Rzadko zdarza się bowiem, aby z tak indywidualnych doświadczeń powstało coś tak uniwersalnego, odnoszącego się do wspólnoty ogólnoludzkiej.

Potwierdził to Autor, prof. Rykała, mówiąc, że nieprawdą jest, iż w swych obrazach pokazuje świat, który odchodzi. Świadczą o tym reakcje ludzi z całego świata, przykładem mail z Singapuru, że w tych przedstawieniach ludzie z daleka dostrzegają także ich własny świat. Powiedział także, że choć wystawa dotyczy Śląska i Zagłębia, jest odbierana w świecie bardzo emocjonalnie. „Każdy obraz ma swoją historię, a najczęściej są to opowieści o ludziach – ja ich utrwalam”. Jacek Rykała gorąco podziękował także Centrum za to, że współpraca z tą instytucją sprawiła mu wiele przyjemności. Podziękował także autorowi eseju do katalogu Marianowi Kisielowi, a także Stanisławowi Przybyle z drukarni FRODO za bycie „ojcem chrzestnym” wystawy.

Drugim punktem programu był spektakl „Mleczarnia” autorstwa i reżyserii Jacka Rykały. Także w tej tragikomedii, której akcja rozgrywa się w izbie wytrzeźwień, zabrzmiały nuty nostalgii za dawno minionym.  Dramat został przyjęty przez widzów bardzo ciepło.

Fot. Magdalena Zaton