Bardzo pięknym wieczorem, 19 stycznia 2017 r., została zainaugurowana wystawa fotografii Arkadiusza Ławrywiańca „Bisko nas”, której bohaterami jest społeczność żydowska Katowic. Dzień był szczególny dla autora wystawy także i dlatego, że Arkadiusz Ławrywianiec obchodził 50. urodziny – pierwszy taki wernisaż w jego życiu, jak zażartował. Dla Centrum było to drugie dopiero w tym roku, ale równie udane jak poprzednio (Wystawa Forma…”) otwarcie ekspozycji, które odbyło się przy bardzo dużej frekwencji. Wśród przybyłych znalazła się przewodnicząca Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów z Katowic pani Eżbieta Fajerman oraz skarbnik TSK, pani Helena Grzebień. Nie da się ukryć, że atrakcyjność imprezy bardzo podniósł towarzyszący jej koncert tria klezmerskiego z Krakowa Di Galitzyaner Klezmorim.
Zdjęcia przedstawione na wystawie to dokumentalna opowieść o życiu codziennym społeczności żydowskiej skupionej wokół Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach. Fotografie powstawały od 2010 roku w trakcie przygotowań oraz samych świąt żydowskich (sukot, chanuka, purim), ale również podczas obrzędu obrzezania, wykupienia pierworodnego syna czy też spotkania emerytów i rencistów. Na wystawie pokazany jest tylko skromny wycinek tej dokumentacji – zaledwie 20 zdjęć, ale całość (350 fotografii) można obejrzeć na filmie wyświetlanym w jednej z sal ekspozycyjnej. A wszystko zaczęło się w 2009 r. – jak wyjaśnił w czasie otwarcia Ławrywianiec – od Lelowa, miejsca pielgrzymek ortodoksyjnych chasydów z całego świata, którzy raz w roku przybywają tam w celu upamiętnienia śmierci cadyka Dawida Bidermana. Zrobione tam zdjęcia do cyklu „Chasydzi z Lelowa”, pokazujące tyko skromny wycinek obyczajowości związanej z tą religią, zainspirowały fotografa do poważniejszego zajęcia się tym tematem. Dzięki przyjaźni z członkami Gminy Żydowskiej w Katowicach fotografowi udało się częściowo wniknąć w ten bardzo hermetyczny świat i pokazać go także od wewnątrz: ten obrzędowo-ceremonialny i ten prywatny. Każde zdjęcie z wystawy ma swoją historię, są na nich pokazani np. studenci medycyny z Izraela. – Są to na pozór zwykli ludzie, ale moje zdjęcia zawierają spory ładunek wiedzy socjologicznej, która może okazać się bardzo przydatna za kilka, kilkanaście lat – powiedział Ławrywianiec. A dlaczego taki, a nie inny tytuł – Bisko nas? – Bo oni są wśród nas, choć tego nie zauważamy – wyjaśnił fotograf.
W czasie oficjalnego otwarcia głos zabrała pani Eżbieta Fajerman, witając zebranych tradycyjną formułą: „Szalom alechem” – „Pokój z wami!”. Pani Fajerman opowiedziała w kilku słowach o działalności TSKŻ, zachęcając zebranych do odwiedzania siedziby tej instytucji celem bliższego poznawania kultury żydowskiej. – Zawsze zostaniecie poczęstowani kawą i ciastkiem z dziurką! – powiedziała. A skoro o kulinariach mowa, zdradziła także, co znalazło się na stole dla poczęstunku gości: maca z Izraela, tradycyjne ciastka korzenne oraz kilka tradycyjnych sałatek warzywnych.
Rozmowy przy stole poprzedziła jednak wspaniała uczta duchowa – znakomity koncert tria Di Galitzyaner Klezmorim, w którym występują Mariola Śpiewak (klarnet), Grzegorz Śpiewak (akordeon) oraz Rafał Seweryniak (kontrabas). W programie utwory tradycyjne (np. weselne) oraz własne kompozycje, a także przemieszanie klimatów typowo żydowskich z bardziej swojskim brzmieniem w postaci motywów… chopinowskich. Warto wiedzieć, że Di Galitzyaner Klezmorim otrzymał I nagrodę w I Ogólnopolskim Konkursie Chopinowskim na wszystkie instrumenty z wyjątkiem fortepianu „Chopin Open”. Pełne wigoru kawałki z dominacją akordeonu przeplatały się z bardziej rzewnymi, z niezwykle finezyjną grą na klarnecie, a całości pięknie wtórował kontrabas. Niesamowita wirtuozeria każdego z muzyków, nic więc dziwnego, że były aż dwa bisy, a wszystkie płyty zespołu rozeszły się w mig!
Otwarcie tej piętnastej już – co podkreślił witając gości dyrektor Stanisław Zając – wystawy fotograficznej (nie licząc Twórców Kultury Śląskiej) będzie na pewno pamiętane bardzo długo!
Ze względu na bardzo duże zainteresowanie ekspozycja została przedłużona do 26 lutego.
Zdjęcia: Magdalena Zaton