Film

Krem Nivea a białe plamy historii

22 maja 2014

Film i rozmowa o wynalazcy kremu Nivea Oscarze Troplowitzu w czasie Klubu „Pochwała inteligencji na Górnym Śląsku (21 maja 2014 r.) stały się przyczynkiem do niezwykle ożywionej dyskusji na temat białych plam w najnowszej historii naszego kraju, w tym Śląska, i wymazywaniu (bo jak inaczej to nazwać) ze zbiorowej pamięci zasłużonych postaci tylko ze względu na ich „nieprawomyślne” (niemieckie czy żydowskie) pochodzenie.
Tak właśnie stało się z Oscarem Troplowitzem, potomkiem mieszkającej w Gliwicach bogatej żydowskiej rodziny winiarzy (dziadek) i budowlańców (ojciec). Urodzony w Gliwicach Troplowitz – który w wieku 27 lat zakupił podupadłą farmaceutyczną firmę Beiersdof i poprowadził ja ku wielkiemu sukcesowi m.in. dzięki wynalazkowi kremu Nivea i pomadki do ust w sztyfcie – właściwie jeszcze dziesięć lat temu nie był znany w Gliwicach. Ufundowany przez niego pomnik – alegorię przemysłu usunięto, zastępując go pomnikiem ku czci Armii Czerwonej. Lukę w tej niewiedzy nadrabia film Wojciecha Królikowskiego „Portret rodzinny na śnieżnobiałym tle”, pokazany w środę na spotkaniu Klubu PinGŚ, w którym uczestniczył reżyser oraz Bogdan Małusecki, kierownik Oddziału Archiwum Państwowego w Gliwicach. Bogdan Małusecki ze smutkiem stwierdził, że długo nie było wiadomo, że najsłynniejszy krem świata wymyślił gliwiczanin!
Po projekcji filmu, prezentującego biografię Oscara Troplowitza, okazało się, że jest sporo ciekawych tematów do omówienia, np. sytuacja rodzin żydowskich na przełomie XIX i XX w., ich tożsamości, śladów, jakie po sobie pozostawili słynni Niemcy i czy znaleźli godne miejsce w pamięci swoich krajów czy miast pochodzenia. Jak wynikło z dyskusji, ciągle jeszcze mamy z tym na Śląsku spory kłopot.
Mówiąc o swoim filmie reżyser Królikowski powiedział, że nie dysponował, niestety, obszernym materiałem biograficznym, ponieważ nie udało mu się uzyskać pomocy ze strony koncernu Beiersdorf. Obaj panowie ujawnili, że historia kryje jeszcze wiele ciekawych tropów. I tak to na pozór mało „medialny” krem Nivea pozwolił na wysnucie wielu interesujących refleksji i spostrzeżeń.