Spotkania

Opowieść zza barykady

Ginęli od perfekcyjnego strzału w głowę… Wojsko Janukowycza strzelało seriami z kałasznikowów w barykady…. Takie i inne wspomnienia, także fotograficzne, przywiózł z kijowskiego Majdanu młody fotoreporter „Gościa Nedzielnego” Jakub Szymczuk, który był gościem marcowego spotkania Klubu „Pochwała inteligencji na Górnym Śląsku” (19.03.2014), prowadzonego przez Kamila Łysika.

Wydawać by się mogło, że rozstrzeliwanie ludzi to już odległa przeszłość wojenna, przynajmniej w tej części Europy, ale jednak takie rzeczy działy się naprawdę w niezbyt dalekim przecież Kijowie. Szymczuk przebywał tam tego tragicznego czwartku 20 lutego, gdy w stronę “rewolucjonistów” i przeciwników Janukowycza posypały się kule. Jego zdjęcia właściwie mogłyby wystarczyć za całą opowieść. Widać na nich codzienność oblężonego Majdanu i niezwykłych ludzi, jak ta dziewczyna, która na ustawionym na barykadzie pianinie grała – jak relacjonował Szymczuk – pieśni patriotyczne.

Ale były i o wiele drastyczniejsze fotografie, pełne bólu i cierpienia ranionych, ludzi niesionych w trumnach, czasami bardzo młodych. Przy czym obok tego przybyli na spotkanie goście mogli zobaczyć także zdjęcia ukazujące głęboką wiarę uczestników przewrotu, bo, mówiąc słowami fotoreportera, kapłani i kościół odegrali na Majdanie rolę niezwykłą. Autor wyjawił, że prawie połowę materiału zdjęciowego musiał usunąć, choć właściwiej w tym miejscu należałoby powiedzieć, że zrobił to z pełnym przekonaniem i świadomością. Dlaczego? Bo były zbyt brutalne, odbierały człowiekowi jego godność. Fotografować śmierć to w istocie ujmować ją we właściwym kontekście, a obowiązkiem reportera jest nieprzekraczanie pewnych granic, poza którymi umieranie przestaje mieć ludzki wymiar. Szymczuk podkreślał, iż to, co robił było jego moralnym obowiązkiem, a dla samych walczących fakt zapisywania tych wydarzeń okiem obiektywu był niemal koniecznością.

A w trakcie i po prezentacji padały pytania. Przed tym spotkaniem nie wiedzieliśmy, ilu ludzi przyjdzie, czy dramat Ukraińców i Majdanu już trochę nie przebrzmiał, ale nie zawiedliśmy się. Wypełniona po brzegi sala w skupieniu chłonęła opowieść Szymczuka. Tę słowną i tę zawartą w pełnych dramatyzmu, ale także znakomitych warsztatowo fotoreporterskich zdjęciach.

Zdjęcia: Jakub Szymczuk (1, 6-8), Renata Głuszek