Podcast

ŚLĄSKIE RODY, odc. 8 Reden, Kopalnia „Fryderyk ”

Audycja pochodzi z Archiwum Radia Opole.

Spotkania w ramach cyklu „To i owo” emitowane w latach 2003 – 2004.

Prowadząca: Aleksandra Czyżniewska

TRANSKRYPCJA

ALEKSANDRA CZYŻNIEWSKA: Naszym gościem jest pan dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki, znany już państwu historyk.

DR ARKADIUSZ KUZIO-PODRUCKI: Wielka arystokracja to nie tylko wspaniałe zamki, wielkie posiadłości, piękne podróże, kreacje… to także wielki, wielki przemysł. Można powiedzieć, że początek zagłębia górnośląskiego związany jest z nazwiskiem jednego człowieka Fryderyka Wilhelma hrabiego von Reden. Pochodził z Dolnej Saksonii. Jego rodzina, można powiedzieć, od pokoleń była związana z górnictwem i poprzez koneksje z Anglią (Hanower, czyli dzisiejsza Dolna Saksonia i Anglia były pod panowaniem tego samego króla z dynastii hanowerskiej) powodowały, że tej rodzinie dosyć łatwo było zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami przemysłowymi, cywilizacyjnymi w Anglii. Reden, wtedy jeszcze nie hrabia, dzięki swojemu wujowi, ministrowi von Heinitz, został wciągnięty w służbę króla pruskiego. Poznał, jak rozwija się przemysł i najnowsze wynalazki w Anglii i razem z wujem odbyli wielką podróż po Śląsku. Działo się to tuż po wojnach śląskich, kiedy ta ogromna kraina nad Odrą została włączona w granice Królestwa Pruskiego. No i trzeba było ją zagospodarować, ku chwale królów Hohenzollernów. I to zadanie właśnie dostał Reden. Przybywszy na te tereny zobaczył ogromne możliwości i w ciągu podobno kilku tygodni, a nawet kilku dni napisał memoriał na temat, jak zainwestować i jak wydobyć te ogromne bogactwa, które tutaj były w naszej ziemi górnośląskiej. Król pruski uwierzył w ten memoriał, uczynił Fryderyka Wilhelma dyrektorem Zwierzchniego Urzędu Górniczego we Wrocławiu i dał mu carte blanche – czyń co waść powinieneś. Reden wtedy jeszcze nie był do końca pewien, ale zaryzykował. Był młody, więc chyba miał to we krwii i udało mu się. Zaczął inwestować w państwowe kopalnie na Górnym Śląsku. Ale i tutaj, jak zauważył słusznie profesor Drabina z Bytomia, połączył dwie rzeczy: wydobycie węgla kamiennego z kopalni i kruszców z kopalni górnośląskich od razu z systemem hut, które te kruszce przetapiały. Stąd na przykład obok kopalni Fryderyk pod Tarnowskimi Górami była niedaleko Huta Fryderyk, również koło Tarnowskich Gór. Obok kopalni Król była Huta Królewska. I w ten sposób inwestując w bogactwa, które były pod Górnym Śląskiem, dał impuls do powstania ogromnego zagłębia przemysłowego, które trwało przez ponad 200 lat. Dzisiaj jesteśmy świadkami schyłkowej już epoki tego wielkiego, wielkiego przemysłu. Zresztą zagłębie górnośląskie było jednym z najważniejszych zagłębi przemysłowych w Europie obok zagłębia Ruhry, czy zagłębia Pas-de-Calais we Francji. Hrabia Reden był tym, który dał impuls temu wszystkiemu. Reden za swoje zasługi został wywyższony do stanów pruskich hrabiów i w tym momencie jego herb został zmieniony. Obok rodowych belek dostał jeszcze górnicze młotki w klejnocie, więc można było od razu już zobaczyć skąd jego wielka fortuna i skąd jego tytuł Hrabiowski. Hrabia Reden przyczynił się również do ściągnięcia na Śląsk wielu wybitnych specjalistów. Jednym z najwybitniejszych był John Baildon, Szkot pochodzący z miejscowości Baildon.

ALEKSANDRA CZYŻNIEWSKA: Stąd huta Baildon.

DR ARKADIUSZ KUZIO-PODRUCKI: Tak, to jest właśnie dzieło Johna Baildona. Zresztą podobno niezbyt chętnie tu przyjechał. No pamiętajmy, że dla Anglików, Śląsk to prawie był koniec świata — bory i niedźwiedzie, ale jednak zaryzykował. Również był bardzo młody [gdy] przybył tutaj. I właśnie to on wybudował pierwszy opalany koksem piec. To on zaprojektował pierwszy most żelazny. A więc można powiedzieć, że to dzięki niemu to wszystko się tutaj rozpoczęło. Baildon wżenił się w śląską szlachtę i osiadł tu na Śląsku. Jego syn wybudował wspaniały piękny pałac w miejscowości Łubie niedaleko Gliwic. Baildon to jeden. Drugie nazwisko związane również z hrabią Redanem i Baildonem, znany na pewno każdemu mężczyźnie, Wilkinson. Ten słynny John Wilkinson od żyletek zwany był królem żelaza. I otóż on, budowniczy pierwszej maszyny parowej on, który stworzył właśnie możliwości rozwoju wielkiego przemysłu, został również ściągnięty tutaj przez Redena, ażeby sprawdzić, czy ten wynalazek — maszyna parowa, wówczas zwana ogniową — dobrze pracuje. Przybyli tutaj z bratem. John Wilkinson odwiedził odlewnię żelaza w Gliwicach. William Wilkinson odwiedził kopalnię Fryderyk pod Tarnowskimi Górami. Kopalnię Fryderyk nie przypadkiem, bo właśnie tam zainstalowano pierwszą, poza Anglią, pierwszą maszynę parową zwaną ogniową. Zresztą Reden nadał temu wydarzeniu ogromny rozgłos, znaczenie. Spowodowało to, że do tej maszyny ogniowej wręcz pielgrzymki goniły — królowie, arystokraci, wiele słynnych nazwisk. Sam wielki poeta Johann Wolfgang von Goethe, który był przecież saskim ministrem na dworze księcia Weimaru, przyjechał właśnie zobaczyć maszynę parową. Razem z nim oczywiście Karol August, książę Sasko-Weimarski. Też biskup Krasicki, ten słynny z fraszek, również po to przybył. A więc maszyna parowa stała się takim magnesem, który przyciągał. No i wiele sławnych nazwisk, również tych braci Wilkinson od żyletek.