Uroczyście pożegnaliśmy już wystawę „Wojciech Weiss – młodopolskie rysunki i plakaty”, ale z samą wystawą na razie się nie żegnamy, gdyż pobędzie w Centrum Kultury Śląskiej jeszcze ze dwa tygodnie. Finisaż miał więc raczej charakter spotkania z Renatą Weiss, wnuczką malarza, dzięki której uprzejmości studenckie prace Weissa mogły zagościć w pałacu w Nakle Śląskim. Impreza odbyła się pod patronatem pani starosty Lucyny Ekkert, która uświetniła ją swą obecnością i podziękowała pani Weiss za udostępnienie tych prac.
Oczywiście dużo podziękowań wygłosił ze swej strony dyrektor Stanisław Zając, który skierował je zarówno pod adresem pani Weiss (za użyczenie rysunków), jak i pani starosty (za duże wsparcie w trudnych chwilach), a także innych osób, które w taki czy inny sposób przyczyniły się do sukcesu tej ekspozycji. Jest wśród nich pan Zenon Dyrszka, który wykonał piękne projekty graficzne materiałów promocyjnych. Dyrektor ujawnił przy okazji, że wystawę zobaczyło około 1200 osób, wśród nich około 400 uczniów.
Dobrym wstępem do spotkania z Renatą Weiss była możliwość obejrzenia wystawy przy dźwiękach muzyki Fryderyka Chopina, który był ulubionym kompozytorem artystów młodopolskich. Podczas samego spotkania pani Weiss – która, nawiasem mówiąc, była oczarowana sposobem prezentacji prac swojego dziadka – pokazała archiwalne zdjęcia malarza z okresu bezpośrednio związanego z latami, w których te prace powstawały (1891 – 1910). Można było więc zobaczyć np. modeli pozujących do rysunków z wystawy i dowiedzieć się, jak ówczesne normy obyczajowe blokowały studentom malarstwa możliwość rysowania nagich kobiet. Przy okazji wyszło na jaw, że Wojciech Weiss pasjonował się fotografią, co wzbudziło zainteresowanie zebranych i może kiedyś zaowocuje kolejną „wystawą Weissa” – kto wie?
O sprawy związane z malarzem można było pytać panią Renatę – osobę niezwykle życzliwą i sympatyczną – już w czasie bezpośredniej rozmowy po części oficjalnej. Pogawędki licznie przybyłych gości, wśród których znalazł się prof. Werner Lubos, toczyły się zresztą długo. Wygląda na to, że wokół Centrum Kultury Śląskiej gromadzi się spore grono sympatyków…
Zdjęcia: Marek Wesołowski.