Koncert

Tłusty czwartek z bluesem 2019

5 marca 2019

Zgodnie z tradycją w dzień „tłustego czwartku” w Centrum Kultury Śląskiej odbył się koncert bluesowy połączony z poczęstunkiem w postaci pączka i kawy. Koncert – w wykonaniu Śląskiej Grupy Bluesowej – poświęcony był pamięci Jana „Kyksa” Skrzeka. Nieprzypadkowo, ponieważ jak przypomniał dyrektor Stanisław Zając, pierwszy występ ŚGB bluesowej w Centrum, 24 stycznia 2015 r., odbył się w intencji „Kyksa”, który wskutek nagłej choroby nie zagrał na zaplanowanym na ten dzień wernisażu wystawy Edwarda Inglota (muzyk zmarł kilka dni później).

Z tamtego składu na koncercie 28 lutego 2019 r. pojawili się Leszek Winder (postać legenda, od lat najlepsza gitara blues i rock w plebiscytach GUITAR TOP, BLUES TOP i inne) i basista Mirosław Rzepa (gitarzysta i multiinstrumentalista ściśle związany z czołówką śląskiego środowiska muzycznego). Zagrali ponadto perkusista Michał „Gier” Giercuszkiewicz (współtworzył i nagrał większość utworów grupy Dżem z Ryszardem Riedlem) oraz gościnnie Krzysztof Głuch (instrument klawiszowy), Michał Kielak (harmonijka), a towarzyszyła im wokalistka Agnieszka Łapka (przez wiele lat współpracowała z Janem Skrzekiem i Śląską Grupą Bluesową, uznawana za czołową wokalistkę bluesową).

Muzycy ŚGB to czołowe postacie polskiej sceny bluesowej i rockowej. Prezentują unikalne brzmienie i sposób grania lat 70-tych. Zespół od lat jest uznawany za głównego przedstawiciela śląskiego bluesa. Przez wiele lat towarzyszył Janowi Skrzekowi w koncertach i nagraniach, a po jego śmierci podtrzymuje pamięć o tym niezwykłym muzyku. Widoczne to było także w programie koncertu tłustoczwartkowego, w czasie którego zostały wykonane jego najbardziej znane utwory: „Sztajger”, „O mój Śląsku”, a także kompozycje „Krzaka” i utwory z płyty „Januaries” Agnieszki Łapki, Krzysztofa Głucha i Mirosława Rzepy.

Publiczność jak zwykle dopisała (bilety rozeszły się praktycznie w ciągu 3 tygodni, kupowały je hurtowo całe grupy stałych bywalców), a bardzo bliski, dosłownie, kontakt widowni z estradą znacznie przyczynił się do swobodnej atmosfery. Prowadzący Leszek Winder żartował, że współpracuje z Giercuszkiewiczem już ponad 50 lat i nie może się go pozbyć, a na prośbę z sali, aby powiedział coś o sobie, odparł, że „szkoda gadać”. Koncert tak się podobał, że widownia wymusiła na zespole dodatkowy, nie zaplanowany bis.

Po emocjach artystycznych przyszła kolej na skosztowanie pączków, które w tym roku dostarczyła rodzinna cukiernia z Połomii „Domowe Wypieki Natki i matki”.

Fot. Magdalena Zaton, Justyna Fifer (fot. 1, zbiorówka)